Jeden dzień w Whitstable, angielskim odpowiedniku Sopotu

Jeden dzień w Whitstable, angielskim odpowiedniku Sopotu


W ostatnim czasie szalejemy na eBayu – tzn kupujemy meble za grosze (ej serio, serio). Na szczęście mamy samochód, więc mamy je czym przewieść do domu… I właśnie niedawno zakupiona skrzynia, stała się pretekstem do spontanicznej wycieczki na wybrzeże. Zapytałam Panią, od której ją odbieraliśmy, jaką miejscowość poleca nam odwiedzić… i padło na Whitstable. Jest to rzeczywiście urocze miejsce :) Jako że spory kawałek swojego życia spędziłam w Trójmieście, to naprawdę kocham zapach morza, po prostu kojarzy mi się z domem. Mieliśmy dość mało czasu – bo przyjechaliśmy ok 15.00. Zrobiliśmy sobie spacer nad morzem, zebraliśmy trochę muszli  – są wieeelkie! O wiele większe niż w Polsce. Jedną, szczególnie dużą i płaską zaadoptowałam jako mydelniczkę.

IMG_3605 4674770273_81004efb11_o

Dokładnie tak jak w Sopocie w sezonie – drogo i pełno ludzi. To jest o wiele mniejsza miejscowość od Sopotu, ale myślę okrutnie drogich sklepów i restauracji ma tyle samo ;)

Jak zwykle najbardziej zachwyciły mnie typowo angielskie kamienice i uliczki, które jednak miałam wrażenie że w wyróżniają Whitstable od innych miejscowości tego typu nad angielskim wybrzeżem. Tam jest wyjątkowo czysto, uroczo wręcz odświętnie.

Spacerowaliśmy też po porcie, gdzie kutry tańczyły w rytm fal – naprawdę pięknie! Port jest co prawda mały, ale wystarczający aby przypomnieć sobie jak wyglądają przedpotopowe kutry. Patrzyłam i się zastanawiałam czy to jest muzeum na wodzie… po czym rybak włączył silnik i odpłynął. Ups ;)

Następnie udaliśmy się na poszukiwanie obiadu. Jak już wspomniałam wcześniej, jak w typowej nadmorskiej miejscowości było dość drogo, tak więc poszukiwania były długie i daremne… ale w końcu zawędrowaliśmy na miejscowy, przyportowy market, gdzie rybacy sprzedawali świeże ryby i owoce morza. Coś wspaniałego! I do tego w naprawdę świetnych cenach.

To była krótka wizyta, dlatego chciałabym tam kiedyś wrócić w sezonie. Z czasem zobaczyłam, że Whitstable jest darzone przez Anglików szczególną atencją i uwielbieniem, Londyńczycy uwielbiają to miejsce. Zobaczę w sezonie czy mają rację!