Pełna emocji relacja z Isle of Skye

Pełna emocji relacja z Isle of Skye


Właśnie dobiega końca mój przedłużony weekend w Szkocji, siedzę na lotnisku i zastanawiam się o czym Ci najpierw opowiedzieć.

Myślę, że zacznę od miejsca o którym nigdy wcześniej nie słyszałam, a zachwyciło mnie tak, że nie wiem jakich słów użyć żeby Ci opisać co widziałam. Jak tylko wjechaliśmy na Isle of Skye – wpadłam w zachwyt, ale też wściekłam się okrutnie, że cały czas odkładam zakup lustrzanki. Żaden aparat w telefonie komórkowym nie odda tej ferii barw jaka przewijała się za oknem samochodu, kiedy jeździliśmy po wyspie. Nie wiem czy tam jest tak zawsze, ale wiem że na pewno trafiliśmy na cudowny czas. Szczególnie, że kelnerka z miejscowej knajpy powiedziała nam, że przez ostatnie 3 tygodnie codziennie padało, tak więc mieliśmy ogromne szczęście bo dla nas cały dzień świeciło słońce. No prawie, co widać na poniższym zjęciu.

Generalnie drogi na wyspie są jednopasmowe, bardzo kręte i niezwykle malowniczo położone. Wszędzie pasą się owce, często na środku drogi. Co jakiś czas spotykaliśmy samotny dom, z ogromnymi oknami i wspaniałym widokiem. Wyobrażałam sobie, że mieszkam w jednym z tych domów i rano piję kawę przy tym oknie. Bardzo działa na wyobraźnię.

skye

Ciekawa jest też roślinność – po jednej stronie wyspy bardzo skąpa, żadnych drzew tylko góry pokryte wrzosowiskami. Z kolei w centralnej części wyspy, w dolinie – niezwykle soczysto zielone łąki, małe drzewa i krzewy. Wygląda na to, że klimat potrafi być surowy.

Wiem, że tam wrócę.

Usłyszeć to ode mnie to jest naprawdę coś, bo nawet jak wracałam z najpiękniejszych miejsc na świecie, typu Tajlandia, zawsze myślałam że no owszem, bardzo mi się podoba – ale następnym razem jedziemy gdzie indziej, bo chcę zobaczyć Wietnam czy Malezję.

Tym razem czuję ogromny niedosyt. Nie mieliśmy czasu aby objechać całą wyspę.

Isle of Skye mnie zaczarowało, choć na pierwszy rzut oka wcale się nie polubiliśmy. Nie mogliśmy tam trafić do żadnej restauracji, przez 90% czasu nie było zasięgu, o internecie nie wspominając. Na początku wkurzające, ale po (dłuższej) chwili zapomniałam o telefonie i mogłam się delektować przyrodą. GPS też nie dawał rady, więc doszły dodatkowe atrakcje w postaci szukania drogi i jechania z mapą papierową. Od teraz chcę tak już zawsze.

Czyż nie jest to idealne miejsce na odpoczynek?

Mówię Ci, że jest i mówię Ci, że chcesz tam pojechać.