Zaopiekuj się sobą, pozbądź się hejterów

Zaopiekuj się sobą, pozbądź się hejterów


Weź się w garść.
Przestań się już nad sobą użalać.
Znajdź pracę.
Idź na siłownię/jogę/basen/pobiegać.
Skończ z fast-foodami.
Zacznij się uczyć do egzaminu/sprawdzianu/języków/certyfikatu bo źle skończysz.

Słyszałam to niezliczoną ilość razy w życiu. A Ty?

Usunęłam numery telefonów do wszystkich, którzy lubują się w podkopywaniu wartości, hejtowaniu i bezsensownym czarnowidztwie.

Jakiś czas temu czytałam świetny tekst na gazeta.pl, chyba oryginalnie artykuł Dużego Formatu, wywiad z nastolatkami o tym dlaczego piją. I z każdej z tych opowieści przebija pod jak wielką presją oni funkcjonują na co dzień. Ma być SGH a nie ASP, ewentualnie studia prawnicze lub medyczne, że muszą mieć lepsze życie niż ich rodzice. Mają przynosić najlepsze oceny, dużo się uczyć. Piją, aby zapomnieć o swojej trudnej codzienności.
To fatalne, że żyją pod taką presją.

Zupełnie nie przypominam sobie, żeby mnie ktoś tak cisnął. Z pewnością moim rodzicom zależało na tym, żebym miała dobre oceny, dostała się na świetne studia i miała satysfakcjonujące finansowo życie, ale nie czułam żadnej presji. Pamiętam że w pewnym okresie życia chciałam studiować teologię (tak. temat na osobną opowieść.), to była klasa maturalna. Wtedy mój tata podzielił się ze mną swoimi obawami, że może to nie być najlepszy pomysł; ale zaraz potem dodał, że w sumie są kraje gdzie nauczyciele świetnie zarabiają i są poważani. I już nigdy do tego nie wracaliśmy.
Poniekąd było to spowodowane tym, że moi rodzice wiedzieli, że ja i tak zrobię jak zechcę. Ale wiem też, że wierzyli we mnie. To jest nieoceniony kapitał jaki od nich dostałam.

Jeśli brakuje Ci wiary w siebie to proszę Cię, znajdź kogoś kto Ci powie jak świetną jesteś osobą, kogoś kto swoją kto będzie Cię po przyjacielsku wspierał ale też da kopa w tyłek kiedy trzeba.

Zaopiekuj się sobą

To jest zdanie, które chyba najczęściej wypowiadam ostatnio. Czy wiesz jak rzadko ludzie wiedzą co mam na myśli kiedy tak mówię?

Zasługujesz na to, żeby dobrze jeść.
Nie mów do siebie “ale ja głupi/a jestem”, przecież to nieprawda, a podkopuje dobre samopoczucie i poczucie wartości.
Myślę, że świetnie się poczujesz kiedy nabierzesz kondycji i przestaniesz dyszeć wchodząc na 2 piętro ;-)
Jeśli masz ochotę zmienić pracę – zrób to, z pewnością znajdziesz inne miejsce gdzie Cię docenią.
Potrzebujesz się trochę nad sobą poużalać? Każdy ma taki czas, Ty też sobie go podaruj. Przytulić?

Brzmi inaczej, co? Tak, bo nie rani, nie ocenia i nie podkopuje wartości jak zdania na początku tekstu.

Myślę, że żyjemy w czasach kiedy bardzo trudno jest znaleźć balans, wszyscy biegną, świat pędzi do przodu, a ja nie chcę być w tyle. Z drugiej strony kiedy biegniesz, bardzo łatwo coś przegapić. To że od dłuższego czasu boli brzuch, że partner jakby więcej czasu spędza poza domem, a mama już zupełnie osiwiała.

Badania dowodzą, że jesteśmy najbardziej szczęśliwi kiedy przebywamy, rozmawiamy z bliskimi.

W intymnych relacjach, w których czujesz się bezpiecznie i nikt Cię nie nie ocenia, rozkwitasz

I co ciekawe, najwięcej radości sprawia dawanie, sprawianie innym radości, a nie bycie obdarowywanym.

Jeśli masz kogoś przy kim tak się czujesz – bardzo się cieszę i Ci gratuluję! Idź i podziękuj tej osobie za to że możesz na nią liczyć, jak często to robisz?

Bez sensu, żeby nie wiedziała.