London Pass – czy warto?

London Pass – czy warto?


Jakiś czas temu napisałam subiektywną notkę o najlepszych darmowych atrakcjach w Londynie, jednakże jak wiadomo nie wszędzie da się wejść za darmo, a niektóre atrakcje są warte tego, aby za nie zapłacić. Ba, są więcej niż warte swojej ceny, są warte tego, aby w wolne dni wstawać o 7.30 i zasuwać, tfu zwiedzać, od rana do nocy, tak jak my przez ostatnie trzy dni.

Mieliśmy w perspektywie kilka dni wolnych i zastanawialiśmy się co z nimi zrobić. Wchodziły w grę standardowe pomysły typu wypożyczyć samochód i pojechać do Kornwalii, albo polecieć do Edynburga, czy innego Leeds… aż natknęłam się na stronę London Pass i już wiedziałam, że to jest to. London Pass to karta, która upoważnia do wejścia do dowolnej ilości obiektów, w okreśionym czasie. Można ją kupić na 1, 2, 3 czy nawet 6 dni, a w tym czasie zwiedzać bez liku. (Tzn są ograniczenia, ale moim zdaniem niemożliwe jest ich przekroczenie bez opcji przemieszczania się w czasie lub helikopterem). Cennik przedstawia się następująco:
Screen Shot 2015-04-07 at 18.19.33

Jak widać tanio nie jest. Zdecydowaliśmy się na opcję trzydniową.

Czy się opłaca? Poniżej zestawienie co zwiedziliśmy i ile normalnie kosztuje bilet dla jednej osoby dorosłej:

  • Tower of London – £22
  • Tower Bridge – £9
  • Westminster Abbey – £20
  • Rejs kanałami z Camdem Town do Little Venice – £9
  • London Bridge Experience – £24
  • Churchill War Rooms – £16.35
  • Windsor Castle – £19.20
  • Kew Gardens – £15
  • HMS Belfast (statek) – £15

Łącznie zapłacilibyśmy za bilety: £149.55
3-dniowy London Pass: £76.50
Różnica: £73.05

Celowo nie napisałam, że £73.05 to oszczędność, bo jestem na 99% pewna, że nie odwiedziłabym wszystkich wymienionych atrakcji, gdybym musiała za nie zapłacić, czyli oszczędności są trochę wirtualne. ALE. Jedną z tych atrakcji, za którą nie paliłabym się do zapłaty za bilet wstępu jest Churchill War Rooms, £16.35. Straciłabym bardzo wiele, bo to wspaniałe muzeum, audioprzewodnik jest w cenie, sale są świetnie zachowane i czuć tam wzniosłą atmosferę, dodatkowo jest sporo świadectw osób, które pracowały tam w czasie wojny. Inną taką atrakcją było zwiedzanie statku HMS Belfast (już widzę jak mój chłopak podnosi brwi ze zdziwienia), na który ledwo dałam się zaciągnąć i byłam bardzo nieszczęśliwa, że tam wchodzę… po czym wyszliśmy kiedy zamykali i stanowczo stwierdzam, że 2 godziny na zwiedzanie to za mało. Zdjęcie dla zwizualizowania mojego (nie)szczęścia:
OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Moim zdaniem London Pass bardzo się opłaca, ale trzeba to sobie dobrze zaplanować wcześniej, pamiętać o godzinach otwarcia itp. Większość miejsc zamyka się w okolicach 17.00 – 18.00, a biorąc pod uwagę kolejki do wejścia (chociaż tu trzeba przyznać, że London Pass w większości miejsc daje możliwość pierwszeństwa w kolejce, czyli fast track entry) i dojazdy, trzeba się dobrze zorganizować i pogrupować atrakcje według lokalizacji.
Planuję osobny wpis, w którym opowiem Wam co mi się najbardziej podobało oraz dam kilka tipów jak zaplanować takie zwiedzanie. Ale to za milion lat, bo napisanie tego zajmie mi wieki  ;-)