Mikołaje i rudolfy na ulicach w Londynie, czyli mini przewodnik po przedświątecznych zwyczajach

Mikołaje i rudolfy na ulicach w Londynie, czyli mini przewodnik po przedświątecznych zwyczajach


Przedświąteczny Londyn jest piękny! Ale nie chcę opowiadać o tym co oczywiste – przystrojonych ulicach, pięknych wystawach sklepowych czy świątecznych zwyczajach. Moją uwagę zwraca to, jak Londyńczycy celebrują czas przed świętami i jak wprowadzają się w świąteczny nastrój poprzez paradowanie w strojach mikołaja czy też śnieżynki po ulicach.

Uwielbiam Londyńczyków za swobodę i luz w czasie przedświątecznym. Żadnego spięcia, czysta radość :D

Zacznę od tego co rok temu najbardziej mnie zaskoczyło, a mianowicie co roku w Anglii obchodzi się Christmas Jumper Day, czyli dzień świątecznego swetra. Bardzo fajna inicjatywa łącząca zabawę z pożytecznym. Zwykle tego dnia w szkołach i miejscach pracy zbiera się pieniądze do puszki, które potem są przekazywane do fundacji „Save the children”, która zresztą jest pomysłodawcą tej akcji.  Zwykle wygląda to mniej więcej tak:

11449584303_8d51e61799_kPhoto by Bromford

Tydzień temu na ulicy koło domu spotkaliśmy Mikołaja. Mikołaj miał prawdziwą, białą brodę! Zaczepiał dzieci, robił sobie wspólne zdjęcia… dzieci miały oczy jak spodki na jego widok :-)

Ulice są zalane mikołajami, reniferami i pomocnicami mikołaja ;-) Osoby obu płci i w każdym wieku zakładają na głowę lampki, śpiewają kolędy… nie da rady nie dać się ponieść świątecznemu klimatowi.

2081416421_9c51bfd3f2_bPhoto by Dean Ayres

W tym roku firmową imprezę świąteczną zorganizowaliśmy w kasynie. Do samego końca nie byłam przekonana do tego pomysłu, mimo że należę do komitetu organizującego i głosowałam za. Okazało się, że był to totalny strzał w 10! Świetne jedzenie, nauka gry w „Craps” i mini budżecik do wydania w ruletkę sprawiły, że wszyscy bawiliśmy się świetnie.

Przed imprezą poszliśmy do pubu na piwo, i o ile się zorientowałam tak się tutaj zwyczajowo robi. Spójrzmy prawdzie w oczy – każdy powód jest dobry, żeby iść od pubu. Jak już kiedyś wspominałam – Anglicy piją dużo, nawet jak na polskie standardy ;-) Ale, o dziwo, mało osób piło do upadłego, chociaż w zeszłym roku w czasie christmas party nagraliśmy filmik jak 4 dyrektorów różnych departamentów tańczy z półnagą panią na scenie… i oglądaliśmy go wszyscy, razem z owymi 4 osobnikami następnego dnia w pracy i zwijaliśmy się ze śmiechu. Trzeba mieć dystans do siebie, co? ;-)
Co mi się tu jeszcze podoba – w każdej grupie towarzyskiej wychodzi się na piwo przedświąteczne. Rok temu w pracy mieliśmy dwa wyjścia – jedno całofirmowe, drugie piętrowe. Dostałam też zaproszenie na christmas party ze szkoły językowej do której chodziłam. W zeszłym roku po zaledwie 2 miesiącach pobytu w Londynie i miałam 4 spotkania przedświąteczne :-)
No i jak tu czuć się samotnym? ;-)
Tytułowe zdjęcie pochodzi ze sklepu Funky Christmas Jumpers.